czwartek, 8 lutego 2018

Miłość jako towar



Seks, jedzenie i agresja to wrodzone popędy ludzkie. Są źródłem szczęścia, jeżeli się je okiełzna lub źródłem dramatów, jeżeli się ich nie ujarzmi. Nie można być wobec nich obojętnym, bo obejmują całego człowieka. Ocena wpływu tych popędów na Twoje życie zależy tylko od Twojego sumienia. Nikt nie może kształtować tych popędów w Twoim życiu, tylko Ty jako osoba jesteś odpowiedzialny/a za wpływ popędów na Twoje życie. Pomocne może być to, jak inni oceniają te popędy, ale mogą mieć tylko swoją opinię na temat kiedy seks jest dobry, kiedy zły, jaka dieta jest dobra, jaka zła. Ale podpowiadanie kiedy, jak, z kim uprawiać seks, czy zjadać posiłki i jakie, czy wreszcie jak pozwalać sobie na zachowania agresywne, takie podpowiadanie może być niebezpieczne.  Dlaczego? Bo prowadzi do kształtowania w człowieku bezwoli, bezsiły wobec własnych popędów. Kierowanie ludzkimi popędami powoduje uzależnienie życia od materii, od przyjemności z ciała, od pieniędzy. Dlaczego od pieniędzy? ponieważ obecnie jest wiele skutecznych pomysłów na handel popędami.
Nie handlują seksem grube ryby pornobiznesu, ale handluje seksem para młodych ludzi, którzy nagrywają uprawianie seksu, sprzedają nagranie w internecie w zamian za reklamę, za nowych klientów strony porno.
W waszym wieku jedzenie kojarzone może być ze wzrostem wagi. Ale jest to tylko uproszczony wniosek. Osoba z  nadwagą nie ma problemu z jedzeniem, nie ma problemu z „napadem jedzenia”, które to pojęcie oznacza po prostu apetyt. Osoba z nadwagą może mieć problem z niewłaściwą dietą lub problem z małą aktywnością ruchową, temu można zaradzić. Komuś kto doprowadza się do nadmiernego wychudzenia, pomóc mogą specjaliści. Na głodzeniu się można zarobić, na przykład promować szczupłą sylwetkę dla celów sprzedaży ubiorów w rozmiarze XS.
Wreszcie w internecie zarabia się na agresji. Agresywny atak na takie wartości jak religia, państwo, porządek prawny przyciąga tysiące komentarzy, tysiące kliknięć. A ilość kliknięć na popularnych stronach internetowych przelicza się na złotówki, a robią to specjaliści od internetowego marketingu. Opublikowane w sieci posty  współzawodniczą ze sobą, te nie zauważone umierają. A uwagę ludzi przyciąga sensacja, oczernianie innych, wzajemna agresja. A dobro, tak w rzeczywistości może być niezauważalne, tak w internecie szybko umiera.
Podsumowując uprzedmiotowienie popędów seksu, jedzenia i agresji w internecie ma wspólny mianownik. Jest nim uczynienie z miłości towaru handlowego. Miłość drugiego można kupić na stronach randkowych i erotycznych, miłość własną można kupić na stronach o głodzeniu się. Wiele rzeczy można ze swojego życia sprzedać, ale czy warto?
Nie pozwól aby ktoś wydawał ci instrukcję, kiedy się kochać z chłopakiem, czy dziewczyną, czego użyć, jak się zabezpieczać. Zachowania potraktuj jak zachowania, a je zawsze poprzedza decyzja. Uczucia pochodzą z natchnienia, z zakochania, z uroku chwili i są od nas niezależne, przychodzą kiedy chcą i pouczają nas o życiu. Natomiast decyzje są wynikiem Twojej pracy, podejmujesz je łatwo, kiedy solidnie popracujesz. Możesz mieć trudności w podejmowaniu decyzji, kiedy nie rozważysz za i przeciw.
W Tłusty Czwartek w liceum odbył się Dzień Bezpiecznego Internetu. Wspólnym mianownikiem tych dni był apetyt z jednej strony na pączki, z drugiej strony na „zwariowane sny”. Zwariowane sny to nasze marzenia zawarte w postach, zdjęciach, filmach. Jak śpiewa Banda i Wanda w 1984 roku (patrz: https://youtu.be/5HB81Pma2eg): „na zwariowane sny świat ma apetyt”. Obecnie nic się nie zmieniło, oprócz tego że tytułowe Hi Fi to obecnie wi fi, i nie discjockey a administrator serwera „szczerzy kły znad konsolety” czyli serwera.
Zachęcam i zalecam, aby nie sprzedawać swoich „snów” w internecie poprzez wysyłanie osobistych zdjęć, szukanie zachęt do głodzenia się, do agresywnego wyrażania swojej złości w sieci.