Seks,
jedzenie i agresja to wrodzone popędy ludzkie. Są źródłem szczęścia, jeżeli się
je okiełzna lub źródłem dramatów, jeżeli się ich nie ujarzmi. Nie można być
wobec nich obojętnym, bo obejmują całego człowieka. Ocena wpływu tych popędów
na Twoje życie zależy tylko od Twojego sumienia. Nikt nie może kształtować tych
popędów w Twoim życiu, tylko Ty jako osoba jesteś odpowiedzialny/a za wpływ
popędów na Twoje życie. Pomocne może być to, jak inni oceniają te popędy, ale
mogą mieć tylko swoją opinię na temat kiedy seks jest dobry, kiedy zły, jaka
dieta jest dobra, jaka zła. Ale podpowiadanie kiedy, jak, z kim uprawiać seks,
czy zjadać posiłki i jakie, czy wreszcie jak pozwalać sobie na zachowania agresywne,
takie podpowiadanie może być niebezpieczne. Dlaczego? Bo prowadzi do kształtowania w
człowieku bezwoli, bezsiły wobec własnych popędów. Kierowanie ludzkimi popędami
powoduje uzależnienie życia od materii, od przyjemności z ciała, od pieniędzy.
Dlaczego od pieniędzy? ponieważ obecnie jest wiele skutecznych pomysłów na
handel popędami.
Nie handlują seksem grube
ryby pornobiznesu, ale handluje seksem para młodych ludzi, którzy nagrywają
uprawianie seksu, sprzedają nagranie w internecie w zamian za reklamę, za
nowych klientów strony porno.
W
waszym wieku jedzenie kojarzone może być ze wzrostem wagi. Ale jest to tylko
uproszczony wniosek. Osoba z nadwagą nie
ma problemu z jedzeniem, nie ma problemu z „napadem jedzenia”, które to pojęcie
oznacza po prostu apetyt. Osoba z nadwagą może mieć problem z niewłaściwą dietą
lub problem z małą aktywnością ruchową, temu można zaradzić. Komuś kto doprowadza
się do nadmiernego wychudzenia, pomóc mogą specjaliści. Na głodzeniu się można
zarobić, na przykład promować szczupłą sylwetkę dla celów sprzedaży ubiorów w
rozmiarze XS.
Wreszcie w internecie
zarabia się na agresji. Agresywny atak na takie wartości jak religia, państwo,
porządek prawny przyciąga tysiące komentarzy, tysiące kliknięć. A ilość
kliknięć na popularnych stronach internetowych przelicza się na złotówki, a
robią to specjaliści od internetowego marketingu. Opublikowane w sieci posty współzawodniczą ze sobą, te nie zauważone
umierają. A uwagę ludzi przyciąga sensacja, oczernianie innych, wzajemna
agresja. A dobro, tak w rzeczywistości może być niezauważalne, tak w internecie
szybko umiera.
Podsumowując
uprzedmiotowienie popędów seksu, jedzenia i agresji w internecie ma wspólny
mianownik. Jest nim uczynienie z miłości towaru handlowego. Miłość drugiego można
kupić na stronach randkowych i erotycznych, miłość własną można kupić na
stronach o głodzeniu się. Wiele rzeczy można ze swojego życia sprzedać, ale czy
warto?
Nie pozwól aby ktoś
wydawał ci instrukcję, kiedy się kochać z chłopakiem, czy dziewczyną, czego
użyć, jak się zabezpieczać. Zachowania potraktuj jak zachowania, a je zawsze
poprzedza decyzja. Uczucia pochodzą z natchnienia, z zakochania, z uroku chwili
i są od nas niezależne, przychodzą kiedy chcą i pouczają nas o życiu. Natomiast
decyzje są wynikiem Twojej pracy, podejmujesz je łatwo, kiedy solidnie
popracujesz. Możesz mieć trudności w podejmowaniu decyzji, kiedy nie rozważysz za
i przeciw.
W
Tłusty Czwartek w liceum odbył się Dzień Bezpiecznego Internetu. Wspólnym mianownikiem
tych dni był apetyt z jednej strony na pączki, z drugiej strony na „zwariowane
sny”. Zwariowane sny to nasze marzenia zawarte w postach, zdjęciach, filmach.
Jak śpiewa Banda i Wanda w 1984 roku (patrz: https://youtu.be/5HB81Pma2eg): „na zwariowane
sny świat ma apetyt”. Obecnie nic się nie zmieniło, oprócz tego że tytułowe Hi
Fi to obecnie wi fi, i nie discjockey a administrator serwera „szczerzy kły znad
konsolety” czyli serwera.
Zachęcam i zalecam,
aby nie sprzedawać swoich „snów” w internecie poprzez wysyłanie osobistych zdjęć,
szukanie zachęt do głodzenia się, do agresywnego wyrażania swojej złości w sieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz