Hej! Wziąłem udział w zawodach triatlonowych na dystansie 56,5 km. Pływanie na dystansie 950 metrów zajęło mi 20 minut 11 sekund, jazda na rowerze 45 km. zajęła mi 1 godzinę 31 minut, a bieg na dystansie 10,55 km. trwał 50 minut i 15 sekund. Tyle liczb, choć nie do końca. Osiągnąłem ćwierć celu, pełny dystans trzeba pomnożyć przez cztery. Jest co robić w życiu.
https://youtu.be/U0QdZfkNNjk
środa, 1 sierpnia 2018
piątek, 18 maja 2018
Zaproponuj swoją narrację
W
tym roku Digital Youth Forum obchodzony był pod roboczym hasłem:
"Zaproponuj swoją narrację". Chodzi to o to, że każdy człowiek
ma swoją opowieść o życiu, którą mniej lub chętniej opowiada innym. Nowe
technologie w zakresie softu, takie jak platformy społecznościowe, apki z blogami, edytorami, GPSami, kamerami, itd. ułatwiają ekspresję własnych myśli,
uczuć.
Jako pedagog zwracam uwagę szczególnie na cyberzagrożenia w sieci. Większość adminów stron www nie chce
wprowadzać zasad korzystania z platform, ponieważ nie chcą
być utożsamiani z jakąkolwiek moralnością, czy to konserwatywną,
czy liberalną. Administratorzy Face, YouTube, czy Twitcha pozwalają
na wszystko, z wyłączeniem zachowań przestępczych. I tutaj jest
problem, gdyż o ile łatwo ustalić sprawcę, to trudno
ustalić poszkodowanego przestępstwem. Nie ma więc co liczyć na reakcję
administratorów na łamanie zasad. Administratorzy zresztą twierdzą, że to użytkownicy sami powinni
zgłaszać im nielegalne czy niebezpieczne treści. Sprawa zasad na platformach
jest więc względna. Czujni mają być użytkownicy, a standardu nie ma.
Mając na względzie nieświadomość e-twórców chciałbym zwrócić uwagę na niebezpieczne manipulowanie popędami ludzkimi w sieci. Popęd jedzenia kieruje nie tylko do zaspokajania głodu, ale również do przyjmowania miłości. Tak jak z mlekiem matki w dzieciństwie, w dorosłości jedząc zaspokajamy potrzebę bycia kochanym. Manipulacja tym popędem prowadzi do wyzbycia się poczucia głodu, a z psychologicznego punktu widzenia do odmowy przyjmowania miłości od otoczenia. W efekcie może pojawić się jadłowstręt i śmierć organizmu z wycieńczenia. Kolejny popęd agresji opiera się na złości, która mobilizuje do obrony miłości własnej, gdy ktoś obraża, ingeruje. Złość powinna prowadzić do buntu, gdy naruszane są prawa do miłości własnej: prawo nietykalności, szacunku. Manipulacja popędem agresji prowadzi do eskalacji uczucia złości w kierunku nienawiści, co skutkuje pojawieniem się przemocy. W efekcie sprawca przemocy pozbywa się godności, zaprzecza miłości własnej i rani siebie, aby ranić innych. Popęd seksualny wiąże się z dawaniem miłości. Obiekt pragnień seksualnych jest idealizowany po to, aby mógł być pieszczony, uwielbiony, zaspokojony. Własne zaspokojenie dzieje się tylko przy okazji, własne zaspokojenie jest darem wynikającym z odwzajemnienia miłości. Manipulacja popędem seksualnym prowadzi do egoizmu, do dawania miłości za coś, do interesowności, czyli do warunkowego kochania. Egoista żąda dowodów miłości, przez to zaprzecza, że kocha bezinteresownie. Za miłość można zapłacić, zapłacić za brak odpowiedzialności za życie, które mogłoby się począć.
Wspólnym mianownikiem nowych technologii i popędów ludzkich jest dostarczanie mózgowi nagrody. Nagrodzony mózg pracuje lepiej, efektywniej, szybko się uczy. Różne nagrody mogą wzmacniać pracę mózgu. Nagrodą jest pokarm, seks czy okazanie złości. Jeżeli popędy te zaspokajasz za pomocą sieci, to znaczy, że padłeś ofiarą manipulacji, zostałeś uzależniony od e-zachowań. Na szczęście popędy się ciągle odradzają, dlatego zawsze jest szansa na oddzielenie ich od świata cyfrowego.
Mając na względzie nieświadomość e-twórców chciałbym zwrócić uwagę na niebezpieczne manipulowanie popędami ludzkimi w sieci. Popęd jedzenia kieruje nie tylko do zaspokajania głodu, ale również do przyjmowania miłości. Tak jak z mlekiem matki w dzieciństwie, w dorosłości jedząc zaspokajamy potrzebę bycia kochanym. Manipulacja tym popędem prowadzi do wyzbycia się poczucia głodu, a z psychologicznego punktu widzenia do odmowy przyjmowania miłości od otoczenia. W efekcie może pojawić się jadłowstręt i śmierć organizmu z wycieńczenia. Kolejny popęd agresji opiera się na złości, która mobilizuje do obrony miłości własnej, gdy ktoś obraża, ingeruje. Złość powinna prowadzić do buntu, gdy naruszane są prawa do miłości własnej: prawo nietykalności, szacunku. Manipulacja popędem agresji prowadzi do eskalacji uczucia złości w kierunku nienawiści, co skutkuje pojawieniem się przemocy. W efekcie sprawca przemocy pozbywa się godności, zaprzecza miłości własnej i rani siebie, aby ranić innych. Popęd seksualny wiąże się z dawaniem miłości. Obiekt pragnień seksualnych jest idealizowany po to, aby mógł być pieszczony, uwielbiony, zaspokojony. Własne zaspokojenie dzieje się tylko przy okazji, własne zaspokojenie jest darem wynikającym z odwzajemnienia miłości. Manipulacja popędem seksualnym prowadzi do egoizmu, do dawania miłości za coś, do interesowności, czyli do warunkowego kochania. Egoista żąda dowodów miłości, przez to zaprzecza, że kocha bezinteresownie. Za miłość można zapłacić, zapłacić za brak odpowiedzialności za życie, które mogłoby się począć.
Wspólnym mianownikiem nowych technologii i popędów ludzkich jest dostarczanie mózgowi nagrody. Nagrodzony mózg pracuje lepiej, efektywniej, szybko się uczy. Różne nagrody mogą wzmacniać pracę mózgu. Nagrodą jest pokarm, seks czy okazanie złości. Jeżeli popędy te zaspokajasz za pomocą sieci, to znaczy, że padłeś ofiarą manipulacji, zostałeś uzależniony od e-zachowań. Na szczęście popędy się ciągle odradzają, dlatego zawsze jest szansa na oddzielenie ich od świata cyfrowego.
czwartek, 8 lutego 2018
Miłość jako towar
Seks,
jedzenie i agresja to wrodzone popędy ludzkie. Są źródłem szczęścia, jeżeli się
je okiełzna lub źródłem dramatów, jeżeli się ich nie ujarzmi. Nie można być
wobec nich obojętnym, bo obejmują całego człowieka. Ocena wpływu tych popędów
na Twoje życie zależy tylko od Twojego sumienia. Nikt nie może kształtować tych
popędów w Twoim życiu, tylko Ty jako osoba jesteś odpowiedzialny/a za wpływ
popędów na Twoje życie. Pomocne może być to, jak inni oceniają te popędy, ale
mogą mieć tylko swoją opinię na temat kiedy seks jest dobry, kiedy zły, jaka
dieta jest dobra, jaka zła. Ale podpowiadanie kiedy, jak, z kim uprawiać seks,
czy zjadać posiłki i jakie, czy wreszcie jak pozwalać sobie na zachowania agresywne,
takie podpowiadanie może być niebezpieczne. Dlaczego? Bo prowadzi do kształtowania w
człowieku bezwoli, bezsiły wobec własnych popędów. Kierowanie ludzkimi popędami
powoduje uzależnienie życia od materii, od przyjemności z ciała, od pieniędzy.
Dlaczego od pieniędzy? ponieważ obecnie jest wiele skutecznych pomysłów na
handel popędami.
Nie handlują seksem grube
ryby pornobiznesu, ale handluje seksem para młodych ludzi, którzy nagrywają
uprawianie seksu, sprzedają nagranie w internecie w zamian za reklamę, za
nowych klientów strony porno.
W
waszym wieku jedzenie kojarzone może być ze wzrostem wagi. Ale jest to tylko
uproszczony wniosek. Osoba z nadwagą nie
ma problemu z jedzeniem, nie ma problemu z „napadem jedzenia”, które to pojęcie
oznacza po prostu apetyt. Osoba z nadwagą może mieć problem z niewłaściwą dietą
lub problem z małą aktywnością ruchową, temu można zaradzić. Komuś kto doprowadza
się do nadmiernego wychudzenia, pomóc mogą specjaliści. Na głodzeniu się można
zarobić, na przykład promować szczupłą sylwetkę dla celów sprzedaży ubiorów w
rozmiarze XS.
Wreszcie w internecie
zarabia się na agresji. Agresywny atak na takie wartości jak religia, państwo,
porządek prawny przyciąga tysiące komentarzy, tysiące kliknięć. A ilość
kliknięć na popularnych stronach internetowych przelicza się na złotówki, a
robią to specjaliści od internetowego marketingu. Opublikowane w sieci posty współzawodniczą ze sobą, te nie zauważone
umierają. A uwagę ludzi przyciąga sensacja, oczernianie innych, wzajemna
agresja. A dobro, tak w rzeczywistości może być niezauważalne, tak w internecie
szybko umiera.
Podsumowując
uprzedmiotowienie popędów seksu, jedzenia i agresji w internecie ma wspólny
mianownik. Jest nim uczynienie z miłości towaru handlowego. Miłość drugiego można
kupić na stronach randkowych i erotycznych, miłość własną można kupić na
stronach o głodzeniu się. Wiele rzeczy można ze swojego życia sprzedać, ale czy
warto?
Nie pozwól aby ktoś
wydawał ci instrukcję, kiedy się kochać z chłopakiem, czy dziewczyną, czego
użyć, jak się zabezpieczać. Zachowania potraktuj jak zachowania, a je zawsze
poprzedza decyzja. Uczucia pochodzą z natchnienia, z zakochania, z uroku chwili
i są od nas niezależne, przychodzą kiedy chcą i pouczają nas o życiu. Natomiast
decyzje są wynikiem Twojej pracy, podejmujesz je łatwo, kiedy solidnie
popracujesz. Możesz mieć trudności w podejmowaniu decyzji, kiedy nie rozważysz za
i przeciw.
W
Tłusty Czwartek w liceum odbył się Dzień Bezpiecznego Internetu. Wspólnym mianownikiem
tych dni był apetyt z jednej strony na pączki, z drugiej strony na „zwariowane
sny”. Zwariowane sny to nasze marzenia zawarte w postach, zdjęciach, filmach.
Jak śpiewa Banda i Wanda w 1984 roku (patrz: https://youtu.be/5HB81Pma2eg): „na zwariowane
sny świat ma apetyt”. Obecnie nic się nie zmieniło, oprócz tego że tytułowe Hi
Fi to obecnie wi fi, i nie discjockey a administrator serwera „szczerzy kły znad
konsolety” czyli serwera.
Zachęcam i zalecam,
aby nie sprzedawać swoich „snów” w internecie poprzez wysyłanie osobistych zdjęć,
szukanie zachęt do głodzenia się, do agresywnego wyrażania swojej złości w sieci.
piątek, 26 stycznia 2018
Bitcoin
Bitcoin wdzierają się do świata finansów,
czy są tylko modą na inwestowanie pieniędzy? Od dłuższego czasu studiowałem
problem i dochodzę do wniosku, że bitmonety są jednym z cyber-zagrożeń życia
społecznego.
Bitcoin - teoria
Bitcoin to wersja pieniądza
elektronicznego oparta na modelu komunikacji sieciowej peer-to-peer (P2P),
którą cechuje brak administracji centralnej. Ogólnie mówiąc P2P to model
komunikacji w sieci komputerowej zapewniający wszystkim
hostom (komputerom) te same uprawnienia, odróżnieniu od architektury klient–serwer.
Uważa się, że transakcje w sieci bitcoin są anonimowe, środki pieniężne są
szyfrowane, dzięki czemu nie można ich podrobić, czy ukraść. Każdy użytkownik
ma swój portfel z kluczami kryptograficznymi, których celem jest
rozszyfrowywanie transakcji między procesorami. Komputery użytkowników
podłączonych do sieci bitcoin przeznaczają swój procesor do rozwiązywania
problemu kryptograficznego, jakim jest powiązanie poprzednich poprawnych bloków
z nowymi. Blok to haszowany plik, który należy rozszyfrować w procesie
komunikowania się komputerów. Komputery za każdym razem rozgłaszają swoją
decyzję w sieci, to znaczy uwiarygadniają transakcję między sobą i albo ją
akceptują jednomyślnie, lub odrzucają jako fałszywą. Akceptacja ta jest oparta na systemie
matematycznych dowodów wykonanych działań, dzięki któremu podwójne wydawanie
nie jest możliwe. Po rozwiązaniu problemu kryptograficznego powstaje nowy węzeł
generujący, a z sieci wydobywane są bitmonety.
Inaczej mówiąc węzeł generujący to jeden z
użytkowników, który teraz może generować nowe bloki. A więc jeszcze raz: powstający
nowy blok wymaga obliczeń kryptograficznych celu potwierdzenia transakcji
między użytkownikami. Wówczas wszystkie znane i potwierdzone transakcje tworzą
łańcuch bloków. Jak już była mowa, podczas transakcji między użytkownikami
rozwiązywany jest problem kryptograficzny. Zasadą działania całej sieci bitcoin
jest konkurencja miedzy węzłami, ponieważ węzeł, który znajdzie rozwiązanie
staje się posiadaczem nowej partii bitmonet. Tylko aktywnie weryfikujący
transakcje użytkownik sieci ma szansę na wygenerowanie na jego koncie
bitmonet.
Tyle z teorii, z którą nie będę
merytorycznie polemizował, bo się nie znam. W praktyce istnieje konieczność
rozbudowywania sieci bitcoin o nowych użytkowników, którzy dzięki swoim procesorom
dostarczą mocy obliczeniowej. Praktyka nie jest już taka logiczna i odkrywcza.
Bitcoin - praktyka
Na portalach poświęconych bitcoin
pojawiają się zdjęcia medalionów z napisem: „Libertas aequitas veritas”. Medaliony
posiadają dużą literę B z pionową linią w tle na wzór dolara amerykańskiego.
Medaliony bitcoin do złudzenia przypominają prawdziwe monety. Na portalach
poświęconych kryptowalucie bitcoin widnieją zdjęcia monet, które poukładane są jeden na drugim jak prawdziwe
dolary, czy złotówki. I od razu widać trzy fałszerstwa. Dwa widoczne gołym
okiem, trzecie widoczne tylko dla rozumu. Jaki sens ma namalowanie, czy narysowanie
metalowych monet w powiększeniu? To zabieg socjotechniczny, który ma wytworzyć
potrzebę posiadania bitmonet.
Pierwsze oszustwo polega na spreparowaniu
zdjęcia. Zdjęcie monet bitcoin jest ułudą, fantazją, można je nazwać
konfabulacją, bo takie zdjęcie jest pełne treści, których nie znajdzie się w
rzeczywistości. Nie ma ani jednej wartościowej bitmonety na świecie. Chyba że
mówimy o gadżecie, kilku medalach wybitych na zlecenie, które mają kształt
monet pieniężnych. Gadżety kolekcjonerskie istnieją, ale jeżeli są
przedstawiane jako waluta, to są konfabulacją.
Chciałbym zapytać każdego wahającego się: czy
oglądałeś kiedyś dwa złote z bardzo bliska? Zobaczysz że taka moneta to
misterna robota, każdy ryt, wykuta cyfra, czy karbowany brzeg jest wyrazisty. W
dzieciństwie monety budziły mój podziw, widziałem orła na rewersie, wtedy
rodził się szacunek do złotego. Podobnie mają czynić obrazy bitmonet na
zdjęciu, mają nas omamić, wyrobić potrzebę posiadania, tylko nie wiadomo czego,
bo prawdziwych bitcoin nikt na świecie nie widział.
Drugie oszustwo polega na spreparowaniu
monet. Bitcoin to „waluta” internetowa, w specjalnym programie komputerowym
zwanym portfelem bitcoin przedstawiana jest jako liczba. Do zapisu tej liczby
służy szyfr, stąd przedrostek krypto- przed tą pseudowalutą.
Uważam, że bitcoin to bezprawna waluta,
jest z zasady poza prawem. Bitcoin jako waluta nie był nigdy legalny, dlatego
nie jest banitą, czy zdelegalizowanym środkiem płatniczym. Jeszcze w sierpniu
zeszłego roku na portalach poświęconych bitcoin pisano wprost o jego
niezależności od regulacji państwowych. Dzisiaj bitmonetom poświęca się analizy
prawne, ponieważ rynek bitcoin dowodzi że są dokonywanie transakcje na wzór
transakcji finansowych. Jedna z analiz prawnych głosi, że bitcoin należy
traktować w kategoriach praw majątkowych. Są to zabiegi rehabilitujące niejasne
pochodzenie tej kryptowaluty.
Bitcoin - pochodzenie
Bitcoiny to podobno waluta oparta o
matematykę i kryptografię, jednak treść teorii matematycznej nie jest jasno
wyłożona. Jej twórcą jest tajemniczy człowiek o pseudonimie Satoshi Nakamoto,
którego tożsamości do dziś nie ustalono. Jak podają wiadomości internetowe pod
koniec 2010 roku Satoshi opuścił projekt bitcoin informując społeczność, że
musi zająć się czymś innym. Najpierw Satoshi Nakamoto obliczył, że w
ogólnoświatowej sieci internetowej „zakopane” jest 21
milinów bitmonet, a rok później odkrywca sieci bitcoin nagle znika, czy
to nie jest zastanawiające? Wygląda na to, że brak osoby odpowiedzialnej za
pomysł był wygodny dla krypto-finansistów, bo spowodował rozproszenie
odpowiedzialności za rozwijanie sieci bitcoin. A może po prostu twórca teorii
kryptowaluty uznał brak uczciwości tak stworzonej waluty i wycofał się z
dalszych poczynań?
Matematyczne uzasadnienie ograniczonej
ilości bitcoinów do 21 mln. przypomina trochę manipulacyjną technikę sprzedaży
towarów zwaną ograniczonym dostępem. Technika ta polega na ograniczeniu
ilościowym lub czasowym dostępności towaru, co ma budzić strach klientów przed
utratą możliwości nabycia towaru. Socjotechnicy udowodnili, że promocje
ograniczone w czasie, czy ograniczone do kilku sztuk są o wiele skuteczniejsze.
Teoria Satoshi Nakamoto została
zaimplementowana jako technologia blockchain (łańcuchy bloków) w 2009 roku. Blockchain
to łańcuch złożony z plików zapisanych na dyskach komputerów, które komunikują
się w sieci P2P (peer to peer). Tak komunikujące ze sobą komputery miałyby
swoją moc obliczeniową przeznaczyć na „wydobywanie” wartościowych liczb, jakimi
mają być bitmonety. Jak to się stało, że owym liczbom przypisano w ogóle jakąś
wartość pieniężną? Czy ich ograniczona ilość do 21 milionów bitcoin miałaby być
podstawą ich wartości? Warunek miał być jeden: jak najwięcej komputerów musi ze
sobą współpracować w obliczaniu, to znaczy sprawdzaniu transakcji i
rozwiązywaniu problemu kryptograficznego.
Bitcoin - konsekwencje
Portale poświęcone bitcoin zachęcają do
włączenia się do takiego łańcucha. Nie wiadomo jednak na czym polega taka
bezpośrednia wymiana danych między komputerami, i jakich danych dotyczy. Uważam,
że lepiej w to nie wchodzić, bo można się nieźle urządzić, uzależnić od innych.
Wyobraź sobie drogi czytelniku, że nabywasz pieniądze, które teoretycznie są
wiele warte, ale teraz jeszcze nie możesz ich spieniężyć za dolara, bo jest
zbyt mało usług i towarów, czyli jest zbyt mały popyt na bitmonety. Zbyt mało
ludzi jeszcze w to weszło, zbyt mało zostało omamionych bogactwem i obietnicą,
że wymienią bitmonety na dolary po niebotycznym kursie. Na dzień 24 stycznia
2018 roku jeden bitcoin kosztuje 11 220 USD (jedenaście tysięcy dwieście
dwadzieścia dolarów). Nic z tego, nie sprzedasz łatwo bitcoinów, bo mają
jeszcze małą moc nabywczą. Będziesz namawiany do kupna bitcoina, będziesz
przekonywany że kurs kryptowaluty ciągle idzie w górę. Możesz być zaproszony do
otwartego systemu, gdyż tylko przez zaangażowanie wszystkich ludzi ma nastąpić
przejście do nowego systemu bez fizycznej waluty. Ci co już zaangażowali się w
anarchistyczną wizję zapomnieli tylko dodać, że będzie to bezduszny i
bezlitosny system, bardzo krzywdzący i bez wyboru. Posiadacz kryptowaluty nie może zrobić z nią co mu się
żywnie podoba. Nie jest możliwa bezinteresowność, gdyż osoba obdarowana żeby
przyjąć darowiznę bitmonet musi dołączyć do łańcucha bloków. W takiej sytuacji
akceptacja drugiej strony ma charakter warunkowy, jest oczekiwaniem i żądaniem.
A altruizm i chęć pomagania stają się interesowne, altruizm warunkowy jest
zwykłą kalkulacją zysku. W obrocie kryptowalutą nie ma bezinteresowności, nie
ma jałmużny, co najgorsze nie ma oszczędzania. W zamian jest gromadzenie
środków, nastawienie na posiadanie.
Napisane na obrazie monet bitcoin słowa
„Libertas aequitas veritas” z łacińskiego oznaczają wolność, równość, prawda. Są
one parafrazą rewolucyjnego hasła "Wolność, Równość, Braterstwo”.
Zmieniona jest tylko ostatnia wartość z braterstwa na prawdę. Jest to bardzo
znamienne, bo w sieci bitcoin nie ma prawdziwego braterstwa, „czynnik ludzki”
jest całkowicie wyeliminowany. W świecie finansowym mają liczyć się tylko hosty
(komputery) „górników” którzy „wykopują” bitcoiny. Instytucje pośredniczące,
takie jak banki, urzędy finansowe wykorzystują tych, którzy zarabiają
pieniądze, a więc żerują na klientach. Dla społeczności bitcoin niedoskonały
system finansowy państw jest krzywdzący, a jako przykład podają nieszczelność
systemu podatkowego, łatwość fałszowania pieniędzy, kradzieże pieniędzy, czy
podatność na korupcję. Rozwiązanie tych problemów nazywa się odkryciem prawdy,
która głosi że tylko matematyczna przejrzystość waluty jest gwarantem
szczerości między użytkownikami. Owszem dolary i złotówki dawno już nie mają
pokrycia w złocie, ale coś co jest sztuczne i umowne, nie od razu jest fałszywe.
Prawda bitcoin oparta jest o bezduszną maszynę, o ile założenia logiczne sieci
mogą być piękne, to zastosowanie sieci bitcoin budzi wątpliwości etyczne. Uważam,
że wartości prawdy w świecie bitcoin nie da się uzasadnić.
niedziela, 14 stycznia 2018
Koryntianie
Chór Cantata Liceum w Kole wykonał piosenkę Piotra Rubika pt. "Miłość Cierpliwa Jest, Lecz i Niecierpliwa". Inspiracją do jej powstania jest "Hymnu o miłości" autorstwa świętego Pawła. Poemat ten zawarty jest w Pierwszym Liście do Koryntian w 13
rozdziale. Piosenka Rubika opowiada o emocjonalnej stronie
miłości. Miłość kojarzy jest z poczuciem bezpieczeństwa, ciepłymi i
przyjemnymi uczuciami, bezwarunkową akceptacją, szczodrobliwością w dawaniu,
cierpliwością w znoszeniu zła. Emocjonalne przymioty miłości znamy z własnego
doświadczenia, z własnego miłowania. Jak to jest, że miłość to nie tylko
emocje? Kiedy opadają emocje, mija zakochanie, wtedy trzeba zrozumieć czym naprawdę
jest miłość. Wtedy można czuć się ogłuchłym od miłości. Szczególnie dojmujący
może być brak miłości. W takiej sytuacji są szczególnie mężczyźni, którzy
przestają czuć pobudzenie emocjonalne, ale czy to oznacza że przestają kochać? W strachu o gasnącą miłość łatwo szukać tylko swojego
zaspokojenia, i być w tym niecierpliwym, w końcu unieść się gniewem. Tracąc
miłość, tracimy siebie. Jesteśmy jak cymbał brzmiący, dużo mówimy, robimy
hałas. Czyż nie wtedy ta ukochana osoba mówi do nas: "Posłuchaj samego
siebie", tak jakbyśmy byli głusi nawet na swoje słowa? Być głuchym od
miłości, to może spotkać każdego. Czujesz się gorszy? lub zgorszony bezwstydem?
Czujesz się najmniejszym z ludzi? Nie martw się i nie płacz aż do brzasku.
Miłość nigdy nie ustaje - zapewnia Paweł z Tarsu. Jest miłość, wiara i
nadzieja, a z trójki największa jest miłość. Warto na nią czekać zawsze jak Koryntianie.
Zapraszam do obejrzenia klipu:https://youtu.be/DFy6yVGR25U
wtorek, 9 stycznia 2018
Krzyk ciemnej nocy
W przedstawieniu "Krzyk ciemnej
nocy" młodzi ludzie w wieku 18 lat Marek i Oliwia mają problem ze
stworzeniem związku intymnego. Pokochali się, doszło do zbliżenia. Dziewczyna
zaszła w ciążę, która jest zagrożeniem dla relacji tych dwojga. Czy to oznacza,
że wystarczy skutecznie się zabezpieczyć przed ciążą, aby zażegnać zagrożenie
rozpadu? Niekoniecznie, ponieważ nie można zapobiec innym konsekwencjom
podjęcia decyzji o przedwczesnym współżyciu. Młody człowiek nie zawsze jest w
stanie przewidzieć i poradzić sobie z takimi konsekwencjami, jak: akceptacja
wad partnera, wyrażanie własnych oczekiwań, opanowanie zazdrości czyli
zrównoważenie emocjonalne, ciąża i rodzicielstwo. W spektaklu Markowi brakuje
pełnej dojrzałości, wisi nad nim odpowiedzialność. Przy stole wigilijnym ma
wyrzuty sumienia, widzowie słyszą głos jego sumienia, jest to głos kobiecy.
Marek wsłuchuje się w kobiecą część swojej psychiki. Zadaniem
mężczyzn jest zintegrować w sobie animę, czyli żeński aspekt swojej
psychiki. Podobnie zadaniem kobiet jest zintegrować w sobie męską część
psychiki, zwaną animusem. Marek nie tylko słyszy kobiecy głos, ale zaczyna
w ogóle wsłuchiwać w zaniedbaną do tej pory część swojej psychiki. On do tej
pory złościł się, jeżeli ktoś przypominał mu o tak ważnych aspektach
rzeczywistości, jak słowność, życzliwość, czułość. Te wartości to domena
kobiecego świata. Marek jest męski, stał się bardzo niezależny, ma dziewczynę
którą kocha, ale nie rozumie czym jest miłość, dla matki jest szorstki,
wybuchowy. Jego anima woła: "Dorosłość to też
odpowiedzialność". Często rozwiązanie problemu tkwi w nas samych. Własna
psychika podpowiada Markowi praktyczne rozwiązanie, konkretny przepis jak ma
postąpić. Często w sytuacjach wątpliwych moralnie mamy wszystko, czego nam potrzeba,
aby poradzić sobie z problemem. Rozwiązanie pochodzi z naszego wnętrza,
rozwiązanie to jest skrojone na naszą miarę. Pomoc udzielana nam przez innych
nie jest komfortowa, nie zaspokaja od razu naszych potrzeb, nie likwiduje
frustracji. Doświadcza tego Marek, więc pyta dickensowskiego ducha świąt:
"Powiedz mi co mam zrobić" i dostaje odpowiedź niejasną.
Dickensowski duch świąt przedstawia mu przyszły przebieg zdarzeń, przedstawia
mu konsekwencje braku decyzji o przyjęciu życia. A one są takie: dziewczyna
umiera podczas akcji porodowej; ojciec dziecka dostaje ataku serca i pada;
noworodek dostaje się w ręce innej samotnej matki, która mocno je przytula i
daje dużo miłości. Duch świąt uświadamia chłopakowi, że widzi historię swojej
matki, która przyjmuje niechciane dziecko. A więc noworodek to on sam, jego
życie też było zagrożone, bo stracił rodziców, uratowała go miłość obcej
kobiety, która stała się dla niego matką. A więc każdy ma prawo żyć, każdy
człowiek ma niepowtarzalną wartość, ma swoją misję do spełnienia. A co z naszym
bohaterem? Duch nie kończy swojej pracy nad nim. Widzi, że Marek nie jest
gotowy do wzięcia odpowiedzialności za cudze życie. Dojrzewanie wymaga dużo
dobrego czasu, spędzonego na uczeniu się odpowiedzialności. Duch zabiera od
niego dziecko nie wiadomo dokąd, miejmy nadzieję że do matki, czyli do Oliwi. A
do Marka mówi "Masz jeszcze czas, teraz podejmij decyzję". Czas
jest dobrem bardzo cennym, czy Marek umie to dostrzec? Może teraz tak, ale
myślę że zastanawia się nad drugą częścią porady ducha, który zwraca mu uwagę
na teraźniejszość akcentując słowo "teraz". Duch świąt zdaje się
pytać każdego z nas. Jakiej jakości jest ta chwila którą żyjesz? Czy w tej
chwili czujesz się szczęśliwy? Czy jesteś pogodzony z ludźmi, z samym sobą?
Adam Mickiewicz mówi: jeżeli chcesz być sprawiedliwy, postępuj sprawiedliwie,
jeżeli chcesz być spokojny, zachowuj się spokojnie. W duchu wieszcza możemy
sami podpowiedzieć Markowi: jeżeli chcesz być odpowiedzialny, zachowuj się
odpowiedzialnie.
Pozostaje jeszcze rekwizyt
lustra. Czy to jest symbol ego zagrożonego narcyzmem? Czy to jest nerwowa walka
ze sobą. Na początku akcji duch świąt kryje się za lustrem, Marek widzi tylko
siebie. A gdyby spojrzał poza lustro, lub przez lustro (przejrzał lustro), to
może mógłby na spokojnie porozmawiać z duchem świąt? i nie byłoby całego
dramatu? bo dowiedziałby się od Niego (ducha) jako siły wyższej, że został
ojcem, ma zadanie wprowadzić dziecko w świat dorosłych? Lustro jest granicą,
którą trzeba przekroczyć. Wyjść poza siebie, być altruistą, pokonać
"nerwówkę", to zainicjować życie duchowe w sobie. W końcowej scenie
dramatu Marek tłucze lustro, co oznacza gotowość pożegnania się z
dotychczasowym życiem. Całe wydarzenie z poczęciem dziecka kończy się
zdecydowanym zachowaniem Marka. Czyżby podjął już decyzję, do której tak gorąco
namawiał go duch? Nie wiemy, widać tylko że podąża w tym kierunku, w którym
zniknął duch z dzieckiem.
wtorek, 2 stycznia 2018
O pornografii
Pornografia działa na mózg jak alkohol i narkotyki. Ogłupi każdego zdrowego człowieka i może zaprowadzić go do przestępstw na tle seksualnym: gwałtu, pedofilii. Osobę heteroseksualną zamieni w biseksualną, a homofilną zamieni w zoofilną. Dlaczego tak się dzieje? Bo pornografia uzależnia, czyli jest chorobą mózgu.
Mózg szybko przyzwyczaja się do obrazów pornograficznych, dlatego wytwarza potrzebę zmiany obrazu na dosadniejszy. Pułapka emocjonalna tkwi w łatwej dostępności filmów w internecie. Film pornograficzny zawiera wielokrotnie większą dawkę bodźców seksualnych w danym odcinku czasu, niż oferuje to rzeczywisty stosunek seksualny. Pożądanie jest duże, więc nagroda jest duża. Rzeczywistość już temu nie sprosta, dlatego pojawia się pokusa wprowadzenia w czyn tego, co się widzi na filmach. Jeżeli uda się z mniejszym lub większym oporem uprzedmiotowić partnera seksualnego, to pojawia się pokusa nagrania własnego filmu pornograficznego. Utrzymać na dotychczasowym poziomie doznania seksualne to znaczy poszukiwać coraz to nowych bodźców - taka jest motywacja osób uzależnionych od internetowej aktywności seksualnej. Film pornograficzny daje bardzo dużą zmienność bodźców, co oszukuje mózg, który nie szuka już naturalnych nagród, przyjemności z normalnego stosunku. A jeżeli osoba uzależniona chce wprowadzić własne fantazje w czyn w rzeczywistości, to często dochodzi do oporu drugiej strony w powielaniu zachowań modeli porno. Wtedy u sprawcy może pojawić się przemoc i może dopuścić się przestępstwa gwałtu.
Jeżeli opór stawiają dzieci, sprawca oszukuje ich słabą psychikę i wykorzystuje ciało do zaspokojenia swoich potrzeb (pedofilia). Nie jest to scenariusz dla każdego korzystającego z pornografii. Niemniej znane historie przestępstw na tle seksualnym zaczynają się od oglądania pornografii w wieku dojrzewania. Trzeba więc zrobić wszystko, aby ochronić dzieci przed pornografią. Pomagają w tym akcje Stowarzyszenia Twoja Sprawa i Inicjatywa Stop Seksualizacji Naszych Dzieci.
Subskrybuj:
Posty (Atom)